czwartek, 14 kwietnia 2016

Tajlandia. Powrót do Bangkoku.

         

Tajlandia - Bangkok - rzeka Menam
       

   Po kilku miesiącach od pierwszego pobytu w Tajlandii lecimy tam po raz drugi. 

   Tym razem w porze suchej. 

  Wyjazd odbył się na przełomie lutego i marca 2015 r.





Plan podróży: 

Warszawa - Bangkok - Singapur - Kuala Lumpur - Krabi - Bangkok - Warszawa.


Zobaczymy nowoczesne miasta, piękne widoki oraz dużo kwiatów. 


dzie kolorowo


Środki transportu: samolot, taxi, tuk-tuk, autobus, metro, pociąg, kolejka linowa, songthaew.

      Bilet do Bangkoku kupiłam droższy niż poprzednio - koszt 2 250 zł/os., ale z jedną przesiadką w Doha. W Azji między miastami będziemy przemieszczać się samolotami. Za bilety na tamtejsze tanie linie lotnicze "Air Asia" za cztery odcinki zapłaciłam ok. 1 600 zł - jest to cena za dwie osoby z walizkami.

Wylot z Warszawy. Widoki za oknem szaro-bure.

Warszawa - Okęcie

Lądowanie w Bangkoku.

Widok na Bangkok podczas lądowania

       Po wylądowaniu w Bangkoku jest nam łatwiej, w końcu jesteśmy tu drugi raz. Bez pytania trafiamy na postój taksówek i po chwili jedziemy do zarezerwowanego hotelu. Jest gorąco, bardzo gorąco. Nasz hotel to ten z napisem na zielonym tle "Platinum Hotel&Residency". Nazwa szumna.

Tajlandia - Bangkok - "nasz" hotel

Tajlandia - Bangkok - okolice "naszego" hotelu

      Pokój skromny, niedrogi w cenie śniadanie serwowane do stolika. Miał jednak pewien mankament - klimatyzacja. Niby była, huczała i nic poza tym. Dwie noce które w nim spędziliśmy były najtrudniejsze w całej podróży.


Jeden dzień w Bangkoku i dalej w drogę. 


       Kiedy byliśmy poprzednio, najważniejszy punkt stolicy Tajlandii tj. kompleks Wat Phra Kaeo i Wielkiego Pałacu zwiedzaliśmy w strugach deszczu. Chcę zobaczyć jeszcze raz to miejsce w słońcu. Nie będę komentować niejednoznacznej wartości architektonicznej kompleksu.

Ulica ze straganami w pobliżu wejścia na teren kompleksu.

Tajlandia - Bangkok - stragany

       Kompleks Wat Phra Kaeo i Wielkiego Pałacu. Kolory w słońcu są intensywne a wszystko wokół mieni się złotem. 

Tajlandia - Bangkok - kompleks Wat Phra Kaeo i Wielkiego Pałacu

Tajlandia - Bangkok - teren świątyni

Tajlandia - Bangkok - teren świątyni

Tajlandia - Bangkok - teren świątyni

Tajlandia - Bangkok - teren świątyni

Tajlandia - Bangkok - teren świątyni
Na terenie kompleksu bardzo dużo zwiedzających. Znacznie więcej niż kiedy byliśmy w porze deszczowej.

Tajlandia - Bangkok - teren świątyni

Tajlandia - Bangkok - teren świątyni

Tajlandia - Bangkok - Wielki Pałac

Tajlandia - Bangkok - Wielki Pałac

Tajlandia - Bangkok - Wielki Pałac


Jeszcze popołudniowy spacerek ulicami miasta.

Tajlandia - Bangkok - ulica

Tajlandia - Bangkok - mostek na kanale

Tajlandia - Bangkok - zachód słońca nad rzeką Menam

       Kompleks barów (w większości nieczynnych późniejszym wieczorem) pod wiaduktem - czarny kolor od góry to nie niebo w nocy ale spód wiaduktu.

Tajlandia - Bangkok - bary 

Następnego dnia lecimy do Singapuru.

6 komentarzy:

  1. Z jednej strony zachwycają mnie tajskie świątynie i architektura, ale z drugiej przeraża mnie ich straszne bałwochwalstwo i oddawanie czci bogom, które z prawdziwym Bogiem niewiele mają wspólnego.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poniekąd mogłabym się podpisać pod twoim komentarzem. Do świątyń tajskich podchodziłam jak do ciekawych architektonicznie budynków, podobnie jak zdarzyło mi się być w świątyni hinduskiej czy w meczecie. Nie zagłębiam się w inne religie. Wolę zgłębiać swoją wiarę - jestem chrześcijanką.

      Usuń
  2. Fantastyczna wyprawa.
    Chętnie wybrałabym się z Tobą do Kambodży na spokojne zwiedzanie.
    Jesteś znakomicie zorganizowana.
    Uściski :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, nie myślałam tak o sobie. Po prostu lubię podróżować i staram się do nich przygotować jak najlepiej. Pozdrawiam

      Usuń
  3. Te dalekowschodnie świątynie zawsze powalały mnie misternymi wykończeniami, ogromnym bogactwem, przepychem i mnogością szczegółów. Naprawdę robi to wrażenie. Zawsze ubolewam nad tym, że nigdy nie miałem okazji zobaczyć ich na żywo ;). Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba ich ulubionymi kolorami jest złoty i czerwony. I te kolory w jakimś stopniu sprawiają wrażenie przepychu. Tak myślę.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za poświęcenie czasu na zapoznanie się z moimi podróżami i wędrówkami. Będę bardzo wdzięczna za każdy komentarz ich dotyczący. Chciałam poinformować, że wszystkie zdjęcia są autorstwa mojego lub mojego męża.