sobota, 5 marca 2016

Pierwszy raz w dalekiej Azji - Pożegnanie z Tajlandią - cz. 6


Ostatni dzień w Bangkoku      


Tajlandia - wyspa Ko Chang
     
   Kończy się kilkudniowy pobyt na wyspie Ko Chang i trzeba wracać do Bangkoku, no i do domu. 
 
   Bus na miejsce miał dojechać w ciągu sześciu godzin a dojechał po ośmiu. Nadwyżkę spędziliśmy w przydrożnym warsztacie samochodowy. Już po ciemku dotarliśmy do hotelu w dzielnicy wieżowców.

Na koniec pobytu było "na bogato".





W promocji zarezerwowałam apartament składający się z sypialni, salonu, kuchni i jeszcze w cenie było śniadanie (bez śniadania cena była wyższa!).


Tajlandia - Bangkok - apartament

Tajlandia - Bangkok - apartament

  Na kolacje kupuję "szaszłyki" na pobliskim przewoźnym straganie - jeden patyk 10 batów (ok. 1 zł).

Tajlandia - Bangkok - kolacja

      Mamy prawie cały dzień do dyspozycji zanim udamy się na lotnisko. Więc jeszcze zaglądamy w kilka miejsc.

Tajlandia - Bangkok - ulica

Tajlandia - Bangkok - ulica

Najwyższy budynek w Bangkoku, Baiyoke Sky Hotel ma 304 m - oglądaliśmy tylko z dołu.

Tajlandia - Bangkok - Baiyoke Sky Hotel

Park Lumphini z jaszczurami o długości ok. 1 m.

Tajlandia - Bangkok - Park Lumphini

Tajlandia - Bangkok - Park Lumphini

Tajlandia - Bangkok - Park Lumphini

Tajlandia - Bangkok - Park Lumphini

Centrum handlowe "Siam Paragon"

Tajlandia - Bangkok - centrum handlowe "Siam Paragon"

Tajlandia - Bangkok - centrum handlowe "Siam Paragon"

Pora wracać, lotnisko Suvarnabhumi Airport

Tajlandia - Bangkok - lotnisko Suvarnabhumi Airport

Tajlandia - Bangkok - lotnisko Suvarnabhumi Airport

Tajlandia - Bangkok - lotnisko Suvarnabhumi Airport

Przesiadka w Abu Dhabi, stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich

ZEA - Abu Dhabi - lotnisko



Krótkie podsumowanie:


Nie będę się wysilać na dawanie rad, bo raczej sama bym ich potrzebowała, cóż można powiedzieć po jednym pobycie.

Napiszę jak ja odebrałam, jako osoba w średnim wieku tą pierwszą tak daleką samodzielną podróż:

1. Klimat

Trochę obawiałam się tego klimatu, dlatego wybrałam chłodniejszą, deszczową porę. Było gorąco, parno i wilgotno, mimo to całymi dniami zwiedzaliśmy, w swoim tempie, odpoczywając w cieniu lub klimatyzowanym miejscu. Wieczorem zmęczenie było, ale żadne z nas nie "padało na twarz" z tego powodu. Czyli dało się. 

2. Deszcz

Najbardziej / najdłużej padało w pierwszy dzień pobytu i w dniu wycieczki skuterem. Było jeszcze kilka opadów ale krótkich. Bardziej brakowało mi pocztówkowych widoków, no cóż, bez słońca wszędzie jest szaro.

3. Jedzenie i ceny

Stołowaliśmy się głównie na ulicy (za kilka złotych) lub w niedrogich restauracjach gdzie dania kosztowały od 4 do ok. 20 złotych. Najdroższy obiad jadłam na terenie kompleksu Angkor w Kambodży, gdzie za 2 osoby zapłaciłam 17 dolarów. Ceny w sklepach spożywczych były podobne do naszych. W trakcie podróży nie mieliśmy żadnych sensacji żołądkowych.

4. Transport po Bangkoku

Na pierwszym miejscu stawiam tramwaj wodny, łodzie z pomarańczowymi chorągiewkami - chyba 20 batów/os. bez względu na ilość przystanków (jeśli coś pokręciłam to proszę mnie poprawić). Taxi lub tuk-tuka znajdziemy na każdym kroku. Jest jeszcze metro i kolej naziemna ale z punktu widzenia turysty mało przydatne, nie dojedziemy nimi do atrakcji turystycznych. Trochę korzystałam na koniec pobytu jak mieszkaliśmy w dzielnicy wieżowców. Autobusami miejskimi nie jeździłam.

5. Podróż poza Bangkok

Samodzielna tylko do Ajutthaji pociągiem. Pozostałe przejazdy kupowałam w biurach podróży i wtedy przejazd nawet z przesiadkami był bardzo prosty. Oni nas nie zgubią - przyklejają do ubrań kolorowe kółka i już wiedzą gdzie kogo dowieźć.

6. Owady

Przed wyjazdem zaopatrzyłam się w repelent z DEET na komary - nie użyłam ani razu. Myślałam że jak jest dużo wody, wilgoć to muszą być komary. W Bangkoku i Kambodży zero jakichkolwiek owadów. W Kanchanaburi przeleciały ze dwie muchy, tylko na Ko Chang było kilka komarów.


Tajlandia - Ko Chang - dżungla



Jeśli spodobał Ci się ostatni odcinek podróży,

3 komentarze:

  1. Myślę, że Wasza wyprawa jest dowodem na to, że będąc w wieku 50+ można bez wielkich pieniędzy i biegłej znajomości angielskiego poznawać świat. Ale na pewno trzeba trochę odwagi i czasu na przygotowania. J

    OdpowiedzUsuń
  2. Można, tylko tak jak napisałaś trzeba się przygotować do wyjazdu, zebrać w miarę dużo informacji. A i tak niespodzianki się zdarzą. Przed wyjazdem przeczytałam sporo relacji z podróży w tamte rejony pisanych głownie przez młodych ludzi. No cóż jesteśmy pokoleniem, które w młodości nie miało takich możliwości. Więc bierzmy przykład z młodszych i ruszajmy w świat póki jeszcze się ruszamy.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za poświęcenie czasu na zapoznanie się z moimi podróżami i wędrówkami. Będę bardzo wdzięczna za każdy komentarz ich dotyczący. Chciałam poinformować, że wszystkie zdjęcia są autorstwa mojego lub mojego męża.